Lotnisko na popularnej wakacyjnej wyspie zagrożone. Mieszkańcy chcą je zablokować
Uwielbiane przez Polaków hiszpańskie Baleary mówią dość turystom, których każdego roku przylatuje zdecydowanie za dużo. Najpierw lokalne władze zdecydowały się nałożyć ograniczenia dotyczące spożywania alkoholu na Ibizie i Majorce. Teraz mieszkańcy jednej z wysp spiskują, by w ramach protestu podczas wakacji zablokować ruchliwe lotnisko w Palma de Mallorca.
Protesty na lotnisku
Grupa aktywistów z organizacji Menos Turisme, Mes Vida (tłum. Mniej turystyki, Więcej życia) zorganizowała na wyspie „zgromadzenie obywatelskie”, w którym wzięło udział ponad 300 osób, aby zorganizować masowe protesty. Tysiące urlopowiczów, którzy latem planują wakacje na jednej z najpopularniejszych hiszpańskich wysp, powinno na bieżąco śledzić komunikaty. Niezadowolona z nadmiaru odwiedzających grupa mieszkańców planuje, by w wysokim sezonie turystycznym zawiesić działanie jedynego lotniska na Majorce, portu w Palma de Mallorca. Choć nie podano żadnej taktyki przeprowadzenia „ataku na lotnisko”, lokalne media spodziewają się zablokowania dróg w pobliżu węzła lotniczego. Na spotkaniu omówiono również ryzyko ewentualnych kar finansowych za takie działania i utworzenie funduszu na ich pokrycie.
Najbliższy protest już 27 maja
Jeszcze w tym miesiącu na Majorce odbędzie się pierwszy z wielu planowanych protestów antyturystycznych. Mieszkańcy uważają, że zbyt duża liczba obcokrajowców zagraża ich terytorium, językowi i kulturze. Problemem jest także dostęp do mieszkań, utrudniony przez dużą liczbę obiektów przeznaczonych na wynajem dla turystów. „Chcemy mieszkać w swoim domu, chronić swoje życie i nie chcemy, aby Majorka stała się luksusowym kurortem” – mówi jeden z mieszkańców cytowany przez brytyjski The Independent. To właśnie obywatele Zjednoczonego Królestwa każdego roku najliczniej odwiedzają hiszpańskie kurorty wypoczynkowe.